czwartek, 7 maja 2015

Rozdział 4

- Tylko trzy osoby zaliczyły test nawigacji w dalekim kosmosie Emily, Groszek i Ender, dlaczego ? - pyta nauczyciel ka na wykładach
- Pewnie ściągali -odzywa się Bernard.
- Chyba ty ściągasz brudne majtki w kiblu - odpowiada mu Groszek.
- Cisza! - krzyczy nauczycielka. - Myślicie, że to żarty?
- Nie proszę pani. - mówi Bernard.
- Przygotowowujemy się do wojny.
- Tak proszę pani.
Pani Kang odwraca się przodem do ekraniku i powiększa różne rzeczy.
- Pytanie było proste. Jak wykorzystać pole grawitacyjne tej planety, żeby przenieść własną flotę na pozycję bojową, po drugiej stronie jej księżyca. To podstawy astro dynamiki.
Jej brązowe oczy czuję na swojej spuszczonej głowie.
- Ender. Wytłumacz reszcie.
- Myślę , że Groszek i Emily lepiej to rozumieją. - wzrusza ramionami i kiwa głową.
- Dobrze. Groszek ty im powiedz.
Groszek wstaje z miejsca i zaczyna tłumaczyć jak to działa. Na ekraniku, na którym powinnam robić notatki wyświetla się napis : " Uwaga nadlatuje kapitan rzyg. " Wszyscy wybuchają śmiechem.
- Co was tak śmieszy ? Mów dalej.
Piszę wiadomość " Bernard to dowód na to, że małpy latają w kosmos " Znów wszyscy się śmieją. Uśmiecham się lekko.
- Kto to napisał ? - pyta Bernard, który siedzi za mną.
- O co chodzi Bernard? - pyta pani Join
- O nic proszę pani.
Pani Join podchodzi do Eliota i czyta to co napisaliśmy.
- Aha. Kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada.
- Tak, proszę pani. - mówi Bernard.

Na stołówkę, wchodzę sama. Jak zawsze. Biorę coś do jedzenia i idę sobie znaleźć miejsce. Cały stolik obok Enedera jest wolny. Uśmiecham się do niego i siadam z nim. On również się uśmiecha. Po chwili siada do nas Eliot i Alai. Później ze stolika obok przesiada się Groszek, Josh , Main i Tayler. Bernard siedzi sam, trochę smutno mi się go zrobiło, no ale cóż. 

Późnym wieczorem siedzę na łóżku Endera i uczymy się anatomii Formidów. Jest to strasznie nudne. W pewnym momencie wchodzimy do centrum rozrywki na jego tablecie i gramy na zmianę w grę, której nie da się przejść. Gra ta jest tak jakby podłączona do naszego mózgu i nas słyszy co mówimy, aby dowódcy mogli zdecydować kto ma wysoki iloraz inteligenci. Jesteśmy myszką i wchodzimy na jakieś pnącze, coś na nim jest jest. Gdy myszka już weszła widzimy dwa kielichy. Po chwili coś uderza w stół to wielki zielony olbrzym. Przyznam , że się wystraszyłam.
- Hahahha. - śmieje się olbrzym ale po chwili opanowywuje swój śmiech. - W jednym jest trucizna w drugim nie. Przeżyj a do krainy baśni wezmę cię.Wybieraj albo urwę Ci głowę - mówi olbrzym do myszki.
Ender uśmiecha się i wybiera lewy kielich. Myszka przysiada na nim i wpada do niego i zaczyna się topić.
- Masz pecha.Spróbuj ponownie myszko - mówi do Endera.
Ender podaje mi tablet i znów ta sama sytuacja. Wybieram prawy kielich. Myszka siada na nim i znów zaczyna się topić.
- O rety. - mówi olbrzym i się uśmiecha.
- No co jest? -pyta Ender.
Groszek, który leży nad nami zwiesił głowę.
- Co robicie ? - pyta
- Gramy w idiotyczną grę. - odpowiadamy razem
- Mogę popatrzeć ?
- Jasne - mówi Ender. Groszek siada na łóżku obok Endera.
- O myszka. Jednak wróciłaś. W jednym jest trucizna w drugim nie. Przeżyj a do krainy baśni wezmę cię. 
- Który wybierzecie ? - pyta Groszek
- Żaden - mówimy razem.
- Dalej myszko czekam.
Myszka wskakuje na jeden z kielichów i patrzy na olbrzyma. Po czym, rzuca się do jego oka i mu je wydłubuje. Olbrzym się przewraca, a myszka biegnie dalej.
- Zabiliście go. Czemu ?
- Tego od nas chcą. Graj według zasad zginiesz. Wybierz przemoc wygrasz. - mówię.
Groszek patrzy na nas i tylko wzrusza ramionami.
- Ender Wiggin i Emily Anderson przydzieleni do armii Salamandry. Dowódca Bonzo Matrid z rozkazu pułkownika Gaff'a. Kod zielony, przedmioty osobiste nie podlegają zwrotowi. Wykonać. - mówi sierżant z tablet.
Patrzę na Endera, a on na mnie.
- Co oni wymyślili ? - pyta mnie.
- Awansowali nas.
Wychodzimy z naszej sypialni i idziemy za zielonymi strzałkami.


1 komentarz:

  1. Cześć, mam dla ciebie wiadomość. Liczę, że zajrzysz, bo kiedyś komentowałaś tę historię :)

    http://harrymione-diary.blogspot.com/2015/05/come-back.html

    OdpowiedzUsuń